niedziela, 28 sierpnia 2016

DŻIEŃ BRZUCHA

Czy chcesz mieć zgrabną talię, by lepiej wyglądać w obcisłej sukience i kątem oka dostrzegać facetów gapiących się na Ciebie z opuszczoną szczęką? Czy też chcesz rozpalać wyobraźnię kobiet, które po prześledzeniu Twojego profilu w mediach społecznościowych robią rzeczy, do których nie przyznają się publicznie?




Nieważne jakiej płci jesteś. Każdy kiedyś chciał lub robił  "kaloryfer", "tarkę" lub inne określenie na płaski brzuch. Jeśli to czytasz to prawdopodobnie znasz kogoś  kto robił - lub udawał, że robi - 6tkę Weider'a albo inny popularny zestaw ćwiczeń na brzuch.

Coś co niezmiernie mnie zdziwiło, to to, że ćwiczenie zwana potocznie "brzuszkami" wcale nie ćwiczyło mięśni brzucha. A przynajmniej nie dawało efektów, jakich się po nim spodziewałem.

Dzisiaj mam dla Ciebie specjalny trening brzucha. Stworzyłem go mieszając doświadczenia z trenerem personalnym, książką "Skazanym na trening" i aplikacją, którą polecam Ci ściągnąć na telefon.

1. ROZGRZEWKA

Trenowanie mięśni brzucha jest chyba najbardziej dokuczliwe ze względu na ból podczas ćwiczeń. Jest to chyba także najbezpieczniejsza grupa mięśni jakie można trenować. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś doznał kontuzji mięśni brzucha, ale to oczywiście tylko moje doświadczenia.

Standardowo polecam na wstępie rozgrzewkę. Raczej po to, aby osiągnąć lepsze efekty podczas treningu niż ze względów bezpieczeństwa, ale lepiej dmuchać na zimne.

Dla początkujących: 

Wykonujesz po 2-3 serie tych ćwiczeń zwiększając ich ilość w czasie.

1/  Skłony w leżeniu płasko:
   1 seria:         2 seria:          3 seria:
   X razy          X+2 razy        X+4 razy

X możesz ustalić na początku na 5-10 razy (z każdym treningiem również podczas rozgrzewki X będzie się powiększał)











To jest wersja zaawansowana 
2/ Wzniosy nóg leżąc na plecach: 

   1 seria:          2 seria:          3 seria:
    X razy          X+1 razy        X+2 razy

WAŻNE: Ćwiczenie, które masz wykonać różni się od tego na gif'ie po prawej!

W wariancie dla początkującego zachowujesz kąt prosty w kolanach. Wygląda to mniej więcej tak po wznosie nóg.  (zdjęcie poniżej)




Jeśli dopiero zaczynasz ten rodzaj ćwiczenia zalecam zacząć od X wahającego się między 3 a 5 powtórzeń. 

Takie 2-3 serie w czasie rozgrzewki i może się okazać, że nie zrobisz treningu właściwego :)





Po wykonaniu rozgrzewki robisz 2 minuty przerwy i przechodzisz do treningu.

Dla zaawansowanych: czytaj APLIKACJA




2. TRENING WŁAŚCIWY


W treningu właściwym dodajemy 2 ćwiczenia:
Siady (sit-ups)
Deska (plank)

Początkujący: 

1/ 20 x Siad,  40-60 sek. przerwy
2/ 15 x Skłony w leżeniu płasko, 40-60 sek. przerwy
3/ 15 x Wzniosy nóg leżąc na plecach, 40-60 sek. przerwy
4/ 20 sekund x Deska




ZaawansowaniAPLIKACJA NA TELEFON          

Wykonujesz TRENING WŁAŚCIWY dla początkujących JAKO ROZGRZEWKĘ stosując się do zaleceń aplikacji co do ilości, natomiast Twój TRENING WŁAŚCIWY polega na tym, że wykonujesz serię przeznaczoną na 3 dni treningowe (nie licząc dnia odpoczynku) do przodu.

Co to znaczy? 

Rozgrzewka (1 dzień treningu w aplikacji): 
1/ 15 x Siad,  40-60 sek. przerwy
2/ 5 x Skłony w leżeniu płasko, 40-60 sek. przerwy
3/ 5 x Wzniosy nóg leżąc na plecach, 40-60 sek. przerwy
4/ 10 sekund x Deska

tutaj 2-3 minuty przerwy

Trening (5 dzień treningu w aplikacji, bo 4 dzień jest odpoczynkiem): 
1/ 30 x Siad,  40-60 sek. przerwy
2/ 12 x Skłony w leżeniu płasko, 40-60 sek. przerwy
3/ 12 x Wzniosy nóg leżąc na plecach, 40-60 sek. przerwy
4/ 20 sekund x Deska

I w ten sposób ćwiczysz co 3 dni przez 3-4 miesiące 

Uwagi 

Jakkolwiek nie polecam początkującym stosować aplikacji dla zaawansowanych, to jest ona użyteczna do zachowania odpowiedniego czasu przerw. 

Jeśli miałbym wskazać jedno ćwiczenie, na którym masz się skupić, żeby uzyskać mięśnie brzucha najszybciej jak to możliwe, to skup się na prawidłowym wykonywaniu wzniosów nóg leżąc płasko. Skup się, aby opuszczając nogi robić to najwolniej jak potrafisz. Dodatkowo staraj się zwiększać przeprost w linii nóg wykonując ćwiczenie (chodzi o to, aby zgięcie między łydką, a udem wynosiło 0 stopni - tak, że udo i łydka są w jednej linii) Będzie bolało przez długi czas, ale efekt jest wart tej ceny.

Tajemnica efektywności polega na tym, że wykonujesz więcej serii, ale z mniejszą ilością powtórzeń. Dzięki temu dojdziesz w pewnym momencie do takiej ilości ćwiczeń, że sam siebie zaskoczysz. W moim przypadku było to wykonanie 4 serii wzniosów nóg (zaawansowanej wersji) po około 70 powtórzeń. To właśnie dało poniższy efekt po około 4 miesiącach (od rozpoczęcia treningu) w połączeniu z ...





Jeśli chcesz przeczytać jak uprzyjemnić sobie treningi i dokonać szybkiego wzrostu efektywności polecam przeczytać Ci artykuł:

Jak pokonać niechęć do ćwiczeń? <<ARTYKUŁ WKRÓTCE>>


Motywacja i marzenia są dla frajerów. Tylko działanie mając wytyczone cele coś zmienia i daje efekty. Kiedyś więcej gadałem i ciągle stałem w miejscu. Cóż. Zmieniłem się. Teraz staram się jak najwięcej robić.


Jeśli podejmujesz się próby odtworzenia tej diety mimo mojego odstraszania masz mój ogromny szacunek. Czapka z głowy i chylę czoła. Łatwo nie będzie. 










Zasubskrybuj mojego bloga, aby być na bieżąco. Możesz to zrobić wpisując adres email w rubrykę w prawym górnym rogu ekranu:



Jeśli artykuł był dla Ciebie pomocny lub może pomóc komuś kogo znasz - polajkuj i udostępnij. Jeśli masz pytania napisz je proszę w komentarzach lub skorzystaj z kanałów społecznościowych, na których się znajduję.




Pozdrawiam i dziękuję,
Aleksander Dudek






niedziela, 14 sierpnia 2016

Przykładowe potrawy na -18kg w 3 miesiące

Dzisiaj zgodnie z obietnicą przekazuję Ci przykładowe potrawy na Drakońskiej Diecie razem z przepisami. Niektóre z nich są całkiem smaczne, ale przede wszystkim - zdrowe. Jako osoba, która przykłada ogromną wagę do dobrego smaku jedzenia starałem się wybrać takie potrawy, które ułatwią utrzymanie się na niej.



Co tu dużo mówić - lubię dobre fast food'y, więc nie będę Cię ściemniał, że dostawałem spazmów przyjemności od jedzenia tych potraw. Starałem się, aby były jak najsmaczniejsze, co pozwalało mi pokonać "psychiczny" aspekt diety. Dobra, wracamy do meritum.

Na tym etapie przeczytałeś artykuły:

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś polecam je przeczytać zanim przejdziesz do treści tego artykułu.

Wiesz jak wygląda dieta, jakimi rządzi się zasadami, jak, ile, kiedy i co jeść.  Teraz dostajesz gotowca na przykładowy dzień tej diety. 



Jesteś gotowy? Start!




ŚNIADANIE:

Absolutny hit. Jest to tak smaczna potrawa, że korzystam z tego przepisu nawet poza dietą. Jest bardzo smaczna i idealnie pasuje na upalne dni, gdy nie chce się jeść. Jest też doskonała, jeśli nie lubisz jeść zaraz po przebudzeniu. Wchodzi jak złoto. 



Smoothie jabłkowe:




Składniki:                                         
  • 1-2 duże jabłka (ok. 450g)
  • 100g jogurtu (0-2% tłuszczu)
  • 200ml mocno zaparzonej zielonej herbaty
  • do smaku: 1/2 łyżeczki imbiru, cynamonu;
  • do smaku: suszona mięta

Przepis:
Zagotuj wodę i zalej herbatę. Gdy herbata się parzy jabłka potnij w kostkę. Wrzuć do wysokiego pojemnika pojemności ok. 1 litra. Zalej jogurtem. Dosyp przypraw do smaku. Dolej herbatę*. Całość zblenduj na gładką masę. Pij. Smacznego!

*mamy 2 wyjścia z herbatą: czekamy aż się ostudzi, żeby nie ściąć jogurtu albo zalewamy 100ml wrzątku i po zaparzeniu dolewamy 100ml chłodnej dzięki czemu temperatura spada bardzo szybko i możemy zalać od razu


"Zaraz, zaraz. Przecież posiłki miały nie przekraczać 300g w stosunku 2:1 - warzywa:białko, a tu nagle wyjeżdżasz z czapy z czymś takim" - stwierdzisz z oburzeniem.

I niejako masz rację. Pozwól mi się wytłumaczyć. Jabłko jest dosyć specjalnym owocem - duże ma około 150kcal, zawiera pektyny (prebiotyki - takie naturalne "krety" dla "rur" jakimi są jelita). Ze względu na specyfikę jabłka możesz podzielić jego wagę na 2-2.5. Dodatkowo jabłko to w końcu owoc, a nie warzywo. Wiem, że może być to mylące. Słyszałeś o rozporządzeniu unijnym, które klasyfikuje ślimaka jako rybę? (czy coś w tym stylu) Skoro unia może zaklasyfikować ślimaka jako rybę, to ja w ramach diety klasyfikuję jabłko jako warzywo. Można? Można.

Jogurt jest z kolei (przynajmniej prawdziwy lub przypominający takowy) ma probiotyki wspierające naszą florę bakteryjną. 



OBIAD:

Drób+sałatka (x2 porcje):

Składniki:
Do tego wrzuć kurczaka i jest git :)
  • 200g piersi z indyka/kurczaka
  • 1 pomidor
  • kilka liści sałaty
  • 1 ogórek
  • opcjonalnie: 1 jabłko
  • do smaku: chilli, czarny pieprz, curry, kurkuma, szczypta soli (polecam własny miks bez cukru, oliwy, octu w fazie beztłuszczowej)



Przepis:

Wlej wodę do garnka i zacznij gotować. W międzyczasie przygotuj warzywa. Po zagotowaniu wody mięso połóż w garnku z sitem. Mięso powinno gotować się na parze przez 20-30min w zależności od wielkości ognia. Polecam po 15min sprawdzić mięso krojąc pierś wzdłuż środka (można przeciąć). Mięso powinno mieć jednolity biały kolor i uginać się pod delikatnym naciskiem puszczając trochę wody. Powtarzaj czynność co 3-5min, aby nie jeść "surowca" lub "podeszwy".  W międzyczasie, gdy gotuje się mięso, skrój pomidora, ogórka i sałatę. Wrzuć całość do miski i skrop cytryną (możesz dodać suszone zioła). Przemieszaj. 

Gdy całość będzie gotowa odmierz odpowiednią ilość na wadze (pamiętaj o stosunku 2:1 - warzywa:białko). Rozpocznij kęsem białka. Smacznego!

Jabłko wolno zjeść dopiero po zjedzeniu całego posiłku.

Jak widzisz jabłka są dosyć wyjątkowe i bardzo często występują w tej diecie. Trzymając reżim posiłków zaczniesz doceniać ich smak jak nigdy dotąd. Kolejnym etapem jest docenienie smaku wody gazowanej. Tak, tak. Woda może mieć smak :)

KOLACJA:

Brokuły + ser feta

Składniki:
  • 100g sera koziego/owczego/tofu (odtłuszczone)
  • 200g brokułów
  • do smaku: zioła/przyprawy
Przepis:

Wlej wodę do garnka. Wstaw brokuły do sita i połącz obie części garnka. Zacznij gotować. W międzyczasie skrój ser w kostkę. Od momentu zagotowania wody w garnku odczekaj 10min. Brokuły po nakłuciu powinny stawiać opór widelcowi. Sprawdzaj co 1 minutę czy tak jest.
Po zagotowaniu wymieszaj brokuły z serem. Dodaj przypraw/ziół do smaku. 


UWAGI

Jak widzisz potrawy wcale nie są niezwykłe. Normalne jedzenie. Dodam, że kupując jedzenie i picie udało mi się zamknąć w kwocie około 600zł/msc. Nie jestem w stanie ocenić czy to dużo, czy mało. Nie przykładałem do tego wtedy specjalnej wagi. Myślę, że można zejść z kosztami jeszcze niżej, nie mówiąc o kupowaniu dla rodziny czy większej liczby osób.

Tutaj zdjęcia innych potraw, śledź mnie na Instagramie (@aleksanderdudek)
aby zobaczyć więcej
Tu się mały czit wkradł :) Krewetki + brokuły z fetą
Szpinak z serem fetą; do smaku: czosnek, kurkuma
curry, czarny pieprz, sól

















Pokazałem Ci konkretne potrawy i sposób ich przyrządzenia. W kolejnym artykule dowiesz się jak pokonać problemy typu: 
  • co zrobić gdy odczuwam głód na diecie?
  • chcę przejść na dietę, ale nie mam czasu na przygotowanie posiłków,
  • jak trzymać się diety, gdy jestem 12h poza domem?
  • nie mogę powstrzymać się przed podjadaniem, jak sobie z tym poradzić?
  • jaką decyzję podjąć, gdy nie mogę zjeść posiłku zgodnego z zasadami diety?
  • oraz inne, które mogą stanowić przeszkody torpedujące dietę

Motywacja i marzenia są dla frajerów. Tylko działanie mając wytyczone cele coś zmienia i daje efekty. Kiedyś więcej gadałem i ciągle stałem w miejscu. Cóż. Zmieniłem się. Teraz staram się jak najwięcej robić.


Jeśli podejmujesz się próby odtworzenia tej diety mimo mojego odstraszania masz mój ogromny szacunek. Czapka z głowy i chylę czoła. Łatwo nie będzie. 







Kolejny artykuł:

4. Jak wdrożyć dietę na -18kg w 3 miesiące? 
<<ARTYKUŁ WKRÓTCE>>


Zasubskrybuj mojego bloga, aby być na bieżąco. Możesz to zrobić wpisując adres email w rubrykę w prawym górnym rogu ekranu:



Jeśli artykuł był dla Ciebie pomocny lub może pomóc komuś kogo znasz - polajkuj i udostępnij. Jeśli masz pytania napisz je proszę w komentarzach lub skorzystaj z kanałów społecznościowych, na których się znajduję.




Pozdrawiam i dziękuję,
Aleksander Dudek




wtorek, 2 sierpnia 2016

Znasz niepisane zasady relacji między ludźmi?

Dzisiaj mam dla Ciebie coś innego. Coś, co może odmienić Twoje życie. W zła stronę? Może. Na lepsze? To zależy od Ciebie. Zależy, czy przyjmiesz to, co chce Ci przekazać i co z tym zrobisz. Ten tekst piszę zarówno dla Ciebie, jak i dla siebie. Czasem łapię się na tym, że wpadam w tę pułapkę, mimo że mogłem ominąć ją szerokim łukiem. Ten artykuł ma przypominać o tym, aby w nią nie wpadać.

Jesteś gotowy?








Czy myślałeś kiedyś o tym, że naszym życiem mogą rządzić niepisane zasady? Takie, które wynikają z życiowej praktyki, a nie wpojonego od dziecka kodeksu zachowań? Takie, które są naturalne dla wszystkich. Znasz je, czujesz. Bywają nieuchwytne, nienazwane. Wiesz o jakich zasadach mówię? Zdarzają mi się sytuacje, że załączam "tryb słuchania". Słucham, ale słyszę jak przez mgłę. Wyłączam się. Myślę, ale jakbym nie był obecny. Czuję, ale nie wiem co to za stan. Euforia? Spokój? A może złość? Strach? Szok?






W tym momencie łapię się, że ktoś - najczęściej przekonany o swojej nieomylnej racji lub wartości tego, o czym mówi - strzela do mnie słowami z prędkością 800m/s. Jakie to ma znaczenie? Takie, że docierają do mnie 3 razy szybciej niż dźwięk i sens tego, co mówi. Tym samym mój mózg (i pewnie też Twój) nie jest w stanie świadomie przetworzyć lub odrzucić przekazu. Wtedy wchodzę w ten dziwny tryb. Porównać go można tylko z grubą wycieczką. I nie mam na myśli tej turystyczno-krajoznawczej.




Dlaczego o tym mówię? Co to ma wspólnego z innymi ludźmi? Ten stan to reakcja obronna na ludzkie pierdolenie kocopałów. Może zdarzyło Ci się kiedyś, że ktoś zasypywał Cię swoimi problemami. Takimi, których nie chcesz słuchać nawet po alkoholu. Może coś od Ciebie namolnie chciał lub zwyczajnie napieprzał w Ciebie tekstem mówionym. Robił to tak, jakby Twoja głowa była ścianą do uderzania dla jego kauczukowej piłeczki niezadowolenia życiem wielkości piłki do rugby. I tak samo twardej.


Jeśli zdarzyło Ci się doświadczyć czegoś takiego, to mam dla Ciebie informacje. Ktoś wszedł Ci na głowę. I nie chce z niej zejść. Czuje, że jesteś dla niego osobistą gąbką. Taką dużą, żółtą i pulchną. Wie, że jeśli będziesz w zasięgu głosu, to może Cię wykorzystać. Osuszy Tobą wiadro łez, które codziennie napełnia na własne życzenie. Tobie powie "wiesz, ja nie wiem co mam z tym zrobić". Gdy postarasz się takiej osobie zaproponować rozwiązanie powie: "to nie działa, ja to wiem". Ewentualnie doda, że już próbował. Ale nie próbował. W tym miejscu po prostu kontynuuje ostrzał leksykalny i opisuje swoje problemy niczym Konrad Walenrod Słowackiego . Niech ma zdartą rzyć, a okłady nasączone będą roztworem solnym po wsze czasy. To samo Werter. Amen.

Ewentualnie zostaniesz potraktowany jako osobisty chłopiec do bicia, bo sam nie umie się postawić szefowi, wrednemu współpracownikowi lub chce "zabłysnąć" elokwencją w towarzystwie. Potem, kiedy będziecie sam na sam przeprosi. Ba może nawet odstawi "drogę krzyżową" i uderzy się w pierś z głośnym "mea culpa".

Co to ma wspólnego z niepisanymi zasadami? Jak to się ma do energii? Spieszę z wyjaśnieniem. Na potrzeby rozmowy jedną z takich niepisanych zasad nazwę...

ZASADA ZACHOWANIA SZACUNKU

Jeśli nie pamiętasz za bardzo fizyki z okresu szkolnego, to przypomnę Ci jedno z praw rządzących światem. Jest to zasada zachowania energii. Gdyby ją uogólnić, sens wyglądałby tak:
To ustrojstwo to Kulki Newtona

Istnieje pewien wyizolowany układ, w którym - abyśmy uzyskali szerszą perspektywę - jest wiele elementów. Jeśli wprowadzasz energię do tego układu z elementami, to niezależnie w jaki sposób przekażesz ją między elementami suma jej pozostanie taka sama, niezmieniona.

A teraz prościej. Wyobraź sobie, że ta energia to szacunek jakim darzą Cię ludzie. Jego suma jest stała dla Twojej osoby. Natomiast elementy układu to ludzie. W teorii jest fajnie, bo układ jest wyizolowany, więc masz kontrolę nad "ilością" szacunku jakim darzą Cię inni. Jesteś w stanie go egzekwować bez większej trudności w małej grupie. W życiu często chcemy zaspokoić potrzebę "bycia fajnym i miłym" dla innych. Przecież wszyscy mówią, że trzeba być uprzejmym, prawda? Nie przerywaj jak ktoś mówi. Okazuj szacunek. Bądź miły. Dostosuj się do grupy. Nie zachowuj się inaczej. Przestrzegaj zasad.

Powstają całe złożone kodeksy zachowań oparte o te "złote myśli". Jesteś w stanie wymienić sobie kilka takich zbiorów zasad, prawda?






Ale wracając. Te przekonania powodują, że do naszego "wyizolowanego" układu wpuszczamy masę ludzi i pozwalamy im rzygać na nas swoimi narzekaniami. Zrozum, nie chodzi mi tutaj o sytuacje, gdy ktoś stracił pieniądze, zmarła mu żona czy dziecko. Chodzi mi o ciągły stan narzekania i potrzeby babrania się w tym gównie. Niektórzy ludzie budują na tym relacje. Potem dziwią się skąd biorą się patologie społeczne, zdrady i rozstania...



Nie ma nic złego w przeżywaniu straty i potrzeby wsparcia od drugiej osoby, ale wszystko ma swoje granice. Czasem też trzeba powiedzieć takiej osobie: "Ok. Stało się. Takie są fakty. Teraz musisz przywrócić swoje życie do porządku".  Ale abstrahując od realnej tragedii:
co zrobić z wiecznymi marudami?







Najprostsza metoda jaką znalazłem na zachowanie higieny psychicznej jest wywalenie takiej osoby z układu. Nie chcesz z kimś być? Odwróć się na pięcie i wyjdź. W ten sposób masz mniej elementów w układzie, które Cię absorbują i pochłaniają energię życiową. Ale. No właśnie ALE. Czasami układ jest gorzej zabetonowany niż ten polityczny w Polsce.




Jestem studentem. Muszę zaliczyć dany przedmiot, aby skończyć studia. Koleś, który go prowadzi jest dupkiem i na każde moje pytanie mówi, że jestem idiotą. Uwala mnie, nie mam jak go przejść.

Mam kredyt na mieszkanie. Szef albo współpracownik to chuj. Rynek jest ciężki, a pracy gdzie indziej nie znajdę.

Jestem bezrobotny. Od dawna mam problem, żeby znaleźć odpowiednią pracę. Nie mam własnych pieniędzy, aby się wyprowadzić. Rodzina ciągle suszy mi głowę, obraża i wyzywa od życiowych zer.

Są to kiepskie sytuacje, ale tylko pozornie bez wyjścia. Wyrocznią nie jestem i nie powiem Ci co masz zrobić. Ja na takim miejscu zapytałbym inną osobę, która radzi sobie w życiu i ZASTOSOWAŁ SIĘ DO JEJ RADY lub przynajmniej ZAINSPIROWAŁ DO ZNALEZIENIA WŁASNEGO ROZWIĄZANIA. Nawet jeśli jesteś sam jak palec, to możesz skorzystać z rady psychologa, coach'a czy innej osoby. Tylko bez marudzenia. Konkretny problem i słuchanie propozycji rozwiązania. Zdziwiłbyś się jak wiele osób jest w stanie bezinteresownie pomóc.


Jeśli dany układ z ludźmi Ci nie odpowiada, to prędzej czy później musisz z tym coś zrobić. Jeśli pozostawisz problem samemu sobie przywitaj się ze stałymi towarzyszami: Towarzysz Złość, Towarzysz Niepokój, Towarzysz Żal i Towarzysz Niezadowolenie

Ja znam 2 sposoby na zmianę sytuacji. Może widzisz ich więcej?



Pierwszy to zmiana towarzystwa. Mówisz "Hasta la vista bejbe", ale nie wracasz. Kończysz temat.

Drugi to zmiana nastawienia. Zmiana nastawienia znów dzieli się na dwie opcje. Jedna z nich - nagle osiągasz ZEN lub NIRVANĘ. Ale nie taką jak Curt Cobain pod koniec kariery.

Kochasz siebie bezgranicznie i masz wyłożone na to, że inni ludzie wylewają na Ciebie pomyje, bo spływają po Tobie jak woda po kaczce. Fajna opcja, należy nad nią pracować i sam też tak robię. Ma jeden bardzo duży minus. Ta zmiana przychodzi bardzo powoli i jest efektem bardzo wielu działań związanych z szeroko pojętym rozwojem osobistym. I nie chodzi mi o szkolenie za 5000zł, gdzie usłyszysz jaki to zajebisty jesteś. Kolejnym aspektem jest to, że żyjemy w społeczeństwie, gdzie status ma znaczenie, jeśli chcesz COŚ* więcej od życia niż wieczny spokój (racz nam dać Panie). Pozwalanie sobie na przyjmowanie kolejnych porcji rzygów obniża ten status. W związku z tym polecam rozważyć inną filozofię.

*COŚ = np. pieniądze, lepszy dostęp do dóbr materialnych, żywności i picia, lepsze traktowanie, itd.

Ta druga opcja polega na tym, że zaczynasz tresować ludzi jak psa Pawłowa. Używasz takich słów jak "zamknij się", "nie chcę tego słuchać", "wypierdalaj". W dużo lżejszej formie "zmień proszę temat, bo nie chcę tego słuchać", "jeśli nie przestaniesz, to wyjdę" (i wychodzisz) itp. Jednym słowem - stawiasz granicę i cenisz swoje zdrowie psychiczne. Kurde. Nie wyszło z tym jednym słowem.

Mówisz takie rzeczy innym ludziom? Ja mam z tym jeszcze duży problem, ale robię postępy. Szanuj siebie.






Suto zakrapiana impreza. Jesteśmy na dworze. Siedzimy przy stołach. Takich, na jakich siedzi się w piwnych parkach albo miejsc przeznaczonych na ogniska. Kilku kolesi zasnęło opierając się o blat. Gdzieś w tle jeden gość opróżnia pęcherz po złocistym napoju bogów. Sam jestem lekko podchmielony i rozmawiam z Wojtkiem. Wiadomo. W takim stanie każdy z nas ma co najmniej magistra z ekonomii i doktorat z filozofii. Rozmawiamy o jednym znajomym Wojtka. Wojtek mówi:

- Ten gość potrafi tak zrobić, że jeśli w domu jest syf, to pisze do dziewczyny, że jak nie będzie posprzątane, to on nie wróci do domu.
- I co? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że to działa - mówię zdziwiony.
- On faktycznie to robi. Idzie na piwko, w razie czego nocuje u kumpla i nie wraca.

W tym momencie jeden z tych co zasnęli opierając się o blat przerywa wypowiedź Wojtka. Robi to wypróżniając zawartość żołądka po ewidentnym zatruciu alkoholowym.

Po krótkiej pauzie Wojtek kontynuuje:
- W najgorszym wypadku śpi w hotelu. Ale stawia na swoim i koniec. I to działa.

"Widzisz. Po prostu z niektórymi ludźmi nie podyskutujesz. Nie przekonasz ich i koniec".


Niestety. Pewnie wiesz równie dobrze jak ja, że same słowa często nic nie dają. Niektórych ludzi, których spotykasz na drodze nie da się zmienić, czy przekonać. Ja wyciągnąłem lekcje z takich doświadczeń i podsumowałbym to tak:

"Jeśli możesz odejść, to odejdź. Jeśli nie możesz odejść, to przekonaj. Jeśli nie możesz przekonać, to zagryź zęby i zrób tak, żebyś mógł odejść".

Co to znaczy w praktyce? Mam na myśli jak najszybsze pokonanie przeszkody oddzielającej Ciebie od realnej zmiany.. Może to być [tu_wstaw_to_co_Cię_powstrzymuje]. Kasa, niskie poczucie własnej wartości, lęk przed nowym, ciężka sytuacja rodzinna. Te i wyżej wymienione są pozornie nie do przejścia, ale każdy problem w ten czy inny sposób da się rozwiązać. Inaczej nie jest problemem.
Zarób kasę, zwiększ szacunek do siebie, podejmij działanie, rozwiąż zawikłaną sytuację rodzinną. Korzystaj z pomocy innych ludzi. Ta sama potrzeba, która Ciebie zmusza do tkwienia w niewygodnych lub złych relacjach pozwala Ci korzystać z pomocy innej osoby. Nie nadużywaj tej pomocy.

Czy to dobre rozwiązanie? Dla mnie się sprawdza. Dla Ciebie nie musi tak być. Czy to trudne? To zależy od Ciebie. Nie wiem. Tylko Ty jesteś w stanie odpowiedzieć na te pytania. Ty będziesz ponosić konsekwencje podjętych działań i nikt inny. Mam nadzieję, że wyciągnąłeś coś dla siebie.


Jeśli artykuł był dla Ciebie pomocny lub może pomóc komuś kogo znasz - polajkuj i udostępnij. Jeśli masz pytania napisz je proszę w komentarzach lub skorzystaj z kanałów społecznościowych, na których się znajduję.


Zasubskrybuj mojego bloga, aby być na bieżąco. Możesz to zrobić wpisując adres email w rubrykę w prawym górnym rogu ekranu:


Pozdrawiam i dziękuję,
Aleksander Dudek







niedziela, 24 lipca 2016

Jak jeść, żeby schudnąć -18kg w 90dni?



W tym artykule dowiesz się jakimi zasadami rządzi się surowa, ale bardzo efektywna dieta na -18kg w 90dni. Odpowiesz sobie na pytania: co? jak? ile? jeść, aby stracić kilogramy w niesamowicie krótkim tempie. Poznasz tajniki zdrowego odżywiania się, które sprawią, że poczujesz się wspaniale we własnym ciele. Doświadczysz lekkości, radości i przypływu energii dzięki tym prostym zasadom. 








Artykuł ten jest drugim z cyklu "Drakońska Dieta". Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z pierwszym artykułem    zrób to teraz. W ten sposób zrozumiesz więcej i zbudujesz solidne fundamenty pod Twoją niezwykłą przygodę z byciem "fyt".


Już wiesz co trzeba? Startujemy!




2. ZASADY ODŻYWIANIA




CO?

Jeśli chodzi o to, co masz jeść podczas "Drakońskiej Diety", to sprawa jest całkiem prosta. Tylko białko i tylko warzywka. Tak, tak. Ta dieta nie jest dla słabych ludzi. Nie będzie wpieprzania kebsa o 22:00 po zakrapianej imprezie. Nie będzie "kokakolki". Nie będzie opychania się lodami oglądając odcinek "Gry o tron".





Chyba, że chcesz odbyć procesje jak z gifa obok przed koleżanką, kumplem, rodziną i każdą osobą, której pochwaliłeś/aś się, że: "teraz to się wezmę za siebie", "uda mi się schudnąć, zobaczysz", "nadciągają wakacje, zrobię formę", "co się śmiejesz? za 2 miesiące wejdę w te spodnie". I inne tego typu pyskówki z ludźmi, którzy śmieją się z Twojego gadania i pustych postanowień. W sumie mają rację. Był taki jeden gość, co mówił "po czynach ich poznacie". Więc co mówią o Tobie Twoje czyny?

Jest dobrze czy źle?


Każdy posiłek, który zjadasz ma mieć proporcje tzw. "2 do 1". Co to oznacza? Na każde 100g białka na talerzu ma się znaleźć 200g warzyw. Zawsze, ale to zawsze zachowujesz proporcję 2:1 - warzywa:białko. Nie 3 do 2, 1 do 1 czy inne wymysły. Ma być 2 do 1. Każdy posiłek.  A jak się przekonasz będzie jeszcze gorzej.

Każdy przynajmniej raz zastanawiał się ile powinien jeść, aby utrzymać, stracić lub zyskać wagę.




ILE?
W pierwszych 2 etapach jadłem posiłki po 300g. Mógłbym Cię ściemniać, że wystarczy obliczyć stosunek mojej wagi do Twojej i z tego obliczyć sobie zapotrzebowanie. Oczywiście mógłbym, ale nie jest to dobry pomysł. Wszystko zależy od Twojej aktywności fizycznej, masy ciała, metabolizmu i innych ważnych elementów. Niestety tutaj nie ma prostej metody. W grę wchodzi tylko metoda prób i błędów. No chyba, że już znasz swoje indywidualne zapotrzebowanie.


W poprzednim artykule pisałem o tym, jak zmieniałem kaloryczność w IV Etapie. Jeżeli nie wiesz ile masz jeść proponuję zacząć od 300g. Waż się co 4-5dni i wyciągaj wnioski. Jeśli spada w tempie 1-1,5kg na tydzień, to jest to już bardzo dużo i należy rozważyć czy jest to dla Ciebie zdrowe. Jeśli mniej niż 0,5kg na tydzień, to o ile naprawdę nie pokochasz potraw z tej diety radziłbym zmniejszyć kaloryczność. Po prostu nie wytrzymasz psychicznie jedząc samiuśkie warzywa i mięso bez niczego przez ponad 4-6 miesięcy. A to storpeduje Twoją dietę.

Jest jeszcze przynajmniej jeden istotny element.

KIEDY? 
Jesz 3 posiłki dziennie w odstępie 4 do 6 godzin maks.

U mnie wyglądało to tak:
- śniadanie:        7:30 - 8:30
- obiad:             12:00-13:00
- kolacja:          18:30-19:30

Pory posiłków możesz zmieniać, jeśli zachowujesz odpowiednie godzinowe odstępy.

Poza powyższymi 3 kwestiami wchodzą jeszcze inne:


- pijesz minimum 2l wody dziennie (ja dodaję cytrynę/lewoskrętną witaminę C w proszku i piję gazowaną dla smaku)



- kawa (zgodnie z zasadą zero cukru i zero tłuszczu --> bez mleka - jedną z wielu pomyłek jakie popełniałem było to, że kawa z mlekiem jest praktycznie jak posiłek, dodatkowo przy tego typu diecie zaburza jej redukcyjny charakter)


- herbata (zgodnie z zasadą zero cukru; dowiedz się jak pijąc herbatę możesz zredukować stres)

- nie mieszasz różnych rodzajów białka (np. sera feta z kurczakiem, kurczaka z jogurtem itd.)

- myślisz, badasz się i wyciągasz wnioski

- korzystasz z porady dietetyka lub innego specjalisty ds. żywienia

- jesz przede wszystkim gotowane na parze jedzenie

- nie jesz smażonego pod żadnym pozorem




"To za dużo dla mnie. Nie dałbym rady."

T o s p a s u j .


Motywacja i marzenia są dla frajerów. Tylko działanie mając wytyczone cele coś zmienia i daje efekty. Kiedyś więcej gadałem i ciągle stałem w miejscu. Cóż. Zmieniłem się. Teraz staram się jak najwięcej robić.


Jeśli podejmujesz się próby odtworzenia tej diety mimo mojego odstraszania masz mój ogromny szacunek. Czapka z głowy i chylę czoła. Łatwo nie będzie. 









Na tym etapie chciał(a)byś pewnie jakiegoś ułatwienia albo pomocy. Taką rolę spełni kolejny artykuł 3. Przykładowe potrawy.  Na początku podam Ci kilka dań razem z przepisami. Sukcesywnie będę podawał ich coraz więcej. 

Kolejną pomocą będzie 4. Jak wdrożyć? <<ARTYKUŁ WKRÓTCE>>. Czyli wszystko, co chcesz wiedzieć, żeby dieta stała się dla Ciebie wykonalna.


Zasubskrybuj mojego bloga, aby być na bieżąco. Możesz to zrobić wpisując adres email w rubrykę w prawym górnym rogu ekranu:



Jeśli artykuł był dla Ciebie pomocny lub może pomóc komuś kogo znasz - polajkuj i udostępnij. Jeśli masz pytania napisz je proszę w komentarzach lub skorzystaj z kanałów społecznościowych, na których się znajduję.




Pozdrawiam i dziękuję,
Aleksander Dudek

piątek, 22 lipca 2016

Drakońska Dieta na -18kg w 90dni!

Tutaj opisuje dietę, przez którą będziesz musiał(a) zmienić całą swoją garderobę. Dzięki tej diecie uzyskasz figurę, rzeźbę czy redukcję do wagi, której pożądasz. Mężczyźni nie będą mogli przestać się na Ciebie gapić z otwartą gębą. Kobiety będą rzucały te charakterystyczne spojrzenia. Zaleje Cię fala lajków w social media, podziwu dla charakteru i determinacji od rodziny i znajomych. Staniesz się kimś w rodzaju zwycięskiego, starożytnego olimpijczyka, który jest mile widziany i wszędzie gdzie pójdzie zostanie nakarmiony. No przyznaję, może przesadziłem z tym ostatnim zdaniem :) Ale będzie naprawdę dobrze.

Zanim przeczytasz dalej zapoznaj się z tym.
Ten cykl artykułów powstał, aby:
  1. przedstawić Ci etapy Drakońskiej Diety
  2. zapoznać z zasadami odżywiania podczas diety
  3. pokazać przykładowe potrawy
  4. przekazać informacje jak wdrożyć tę dietę do swojego życia

Wreszcie poczujesz się naprawdę lekko na ciele - koniec ze wzdęciami, sennością i ciężkością. Uzyskasz dużo energii i chęci do życia. Odczujesz WIELKĄ zmianę w swoim życiu. Możesz dzięki niej stracić -18kg nawet w 90dni….
Festiwal zwycięstwa








… i na tym kończą się pozytywy. Ta dieta nie jest dla mięczaków i wymówkowiczów. Jest bardzo ciężka - zarówno psychicznie i fizycznie. Wymaga pełnej dyscypliny w organizacji żywności, przygotowania posiłków i ich spożywania. Ale tutaj przychodzę Ci na ratunek. Każdą dużą i trudną rzecz można rozbić na szereg mniejszych, łatwiejszych.


Jedziemy!


Dieta, którą Ci przedstawiam jest połączeniem najlepszych moich doświadczeń z odchudzaniem, odżywianiem i oczyszczaniem. Bardzo możliwe, że wiele z tych zasad znasz jeśli mierzyłeś/aś się wcześniej z problemem nadwagi lub zwyczajnie chciałaś zrzucić kilka kilo.


Weź pod uwagę, że podane niżej liczby zostały dopasowane indywidualnie pod moją osobę i nie możesz stosować ich co do joty. Co to znaczy? Jestem dorosłym, zdrowym, bardzo aktywnym fizycznie mężczyzna. Wzrost 180cm o wadze startowej 93,4kg. Jeśli chcesz oszczędzić sobie niepotrzebnego bólu, efektu jojo i problemów zdrowotnych polecam udać się najpierw do dietetyka i określić co jest dla Ciebie najzdrowsze. Myślenie przede wszystkim. Określenie “drakońska” nie jest przypadkowe. Jeśli wierzyć historii Drakon, starożytny grecki prawodawca, ułożył bardzo surowy kodeks. Do dnia dzisiejszego określenie "drakoński" funkcjonuje jako synonim okrucieństwa, kary. Taka też jest ta dieta, o czym więcej dowiesz się wczytując się w tekst. Pamiętaj o jednym jeśli chcesz stosować zapisane niżej porady. Należy redukować z głową, ale o tym później.




1. Etapy Drakońskiej Diety
To nie Drakon, ale ma srogi
wyraz twarzy
Etap I (+/- 3dni* zaprawa)

  • przeczyszczasz jelita (lewatywa z kawy lub rozpuszczona sól - siarczan magnezu), aby pozbyć się m.in. niestrawionych resztek pokarmowych oblepiających ściany jelit, o tym dlaczego to jest ważne <<ARTYKUŁ WKRÓTCE>>
  • kurczysz żołądek zmniejszając gramaturę posiłków o połowę albo wpływając na kaloryczność(np. do sałatki z kurczakiem/fetą nie dodajesz żadnego sosu majonezowego)
*możesz wydłużyć ten okres, aby złagodzić reakcję organizmu na zmianę kaloryczności


Etap II (4-14* dzień przestawienie)

  • kupujesz wagę podobną do tej z obrazka obok
  • jesz posiłki o dostosowanej do Ciebie gramaturze(więcej informacji niżej) / pijesz napoje takie które:
  1. mają zero tłuszczu
  2. zero cukru
  3. zero węglowodanów w postaci ciasta (białe bułki, pizza, makarony itp.)

    O taką wagę chodzi!
  • w praktyce pijesz prawie wyłącznie wodę

  • ja nie jadłem żadnego chleba (nawet pełnoziarnistego), kaszy czy ryżu - znowu, wszystko rób świadomie i z głową
  • dalej kurczysz żołądek
  • nie wykonujesz intensywnych ćwiczeń, a najlepiej wcale (chyba, że masz siedzącą pracę - wtedy rower czy marszobieg jest nawet wskazany)

Etap III (15 dzień - do osiągnięcia efektu, redukcja)
Redukujesz tłuszcz jak na tej patelni
  • dodajesz małą ilość tłuszczu (dla mnie to były 2 łyżki stołowe oliwy na dzień)
  • dalej redukujesz tkankę tłuszczową poprzez dietę
  • wykonujesz ćwiczenia fizyczne regularnie (najlepiej co 2 dzień i niech będą to niezbyt intensywne ćwiczenia aerobowe)



Etap IV (stabilizacja)
  • Przed osiągnięciem efektu (tj. wymarzonej wagi/sylwetki) mniej więcej 1-2 kg przed celem stopniowo zwiększasz kaloryczność posiłków. Robisz to, aby “wyhamować” tempo utraty wagi. Ja dodawałem 25g/tydzień do gramatury posiłków. Jednocześnie badając wagę ciała znajdziesz złoty środek i ilość jedzenie odpowiednią dla Ciebie. Tutaj Twoja waga powinna stanąć
  • Możesz robić wyczerpujące treningi. I znowu - przede wszystkim z głową. Pamiętaj o zwiększeniu kaloryczności w dzień treningowy <<ARTYKUŁ WKRÓTCE>>
  • Na tym etapie sprawdzasz jak oddziałują na Ciebie inne grupy pokarmowe. Takie “kontrolowane cheat’y” - badasz wagę, samopoczucie po każdym posiłku, który jest spoza podstawowej diety. Wyciągasz wnioski.
  • UWAGA To nie są dodatkowe posiłki, a jedynie zamienniki za maksymalnie 1 posiłek dziennie. O wymienianiu posiłków na tym etapie <<ARTYKUŁ WKRÓTCE>>
  • balans
  • Ten etap powinien trwać jak najdłużej, ponieważ poza zbadaniem jakie pokarmy służą Ci najbardziej stabilizujesz wagę. Tak wiem, że się powtarzam.  Jest to prawdopodobnie najważniejsza część diety, ponieważ jeśli nie będziesz przestrzegać zdrowego rozsądku przy stabilizacji waga zwyczajnie wróci. Uwierz mi wiem co mówię. Przez swoje nierozważne zachowanie zyskałem 8kg w ciągu kolejnych 4 miesięcy bez specjalnego obżerania się.


Ok, pewnie myślisz: "Wszystko pięknie i fajnie, wiem jak to mniej więcej wygląda. Ale nie powiedziałeś o wszystkim." A co mam jeść? Kiedy? Ile?



Dowiesz się w następnym artykule - 2. Zasady odżywiania


Zasubskrybuj mojego bloga, aby być na bieżąco. Możesz to zrobić wpisując adres email w rubrykę w prawym górnym rogu ekranu:


Jeśli artykuł był dla Ciebie pomocny lub może pomóc komuś kogo znasz - polajkuj i udostępnij. Jeśli masz pytania napisz je proszę w komentarzach lub skorzystaj z kanałów społecznościowych, na których się znajduję.


Pozdrawiam i dziękuję,
Aleksander Dudek

ZOBACZ!